64. Styczeń 1988, dwunaste urodziny. Nagły impuls po zauważeniu czarno-burej okładki z seledynowym tytułem. "Mamo, chcę to na urodziny". Dostałem i tak to się zaczęło. Cała ta historia ze stawaniem na palcach. Bo przecież miałem zaledwie 12 lat. A tam trudne słowa, emocje których nie miałem jeszcze szansy przeżyć, obrazy pewnie do wieku nieodpowiednie. I musiałem stawać na palcach by tego dosięgnąć. Musiałem szukać, doczytywać, wyobrażać sobie, myśleć.
334. Czerwiec 2010, listonosz własnie przyniósł. Odpakowałem, wyjąłem książkę dołączoną i odłożyłem na rosnący nieprzeczytany stosik. Bo tam od jakiegoś czasu wilkołak i wampir, podążanie za modą. Schylanie sie do średniej. Ba, gdybyż tylko, to schylanie się poniżej niej. Ma być na czasie, łatwo i przyjemnie. Niemęcząco.
Zaglądam na internetowe emanacje pisma: portal i facebook i niedobrze mi się robi od tego cukru i głaskania. Szczególnie sztucznie uśmiechnięte facbookowe notki wprawiają mnie w osłupienie: jak daleko można się posunąć? Jak nisko można się zgiąć, jak pochyłym drzewem się stać (tym od kozy skaczącej).
A przecież można kiedyś było schylać się do młodych, niewyrobionych w inny sposób. Jak dobry nauczyciel zaszczepiać fascynację. Dawać wędkę chęci poznania, a nie tylko hipermarketową mrożoną pangę, taka sama jak wszędzie. Miałem cholerne szczęście, mieć te swoje 12 lat w dobrym momencie.
Dalsze pisanie nie ma sensu. Na horyzoncie majaczy zabijająca wszystko konkluzja: bo czasy są inne. A ja mam ochotę wykrzyczeć jej prosto w twarz: I CO KURWA Z TEGO?
1 komentarz:
A ja mam ochotę wykrzyczeć jej prosto w twarz: I CO KURWA Z TEGO?
Jest to całkowicie słuszny okrzyk. Mówiąc innymi słowy, trzeba wrzasnąć i robić swoje. Pisać na bloga, dyskutować z tymi, z którymi warto podyskutować, a resztę zlać komisyjnie, ciepłym moczem. Odnośnie najnowszego numeru, to też planuję kupić dla książki, ewentualnie zobaczyć cóż napisał wyróżniony portalowicz.
A szanownemu autorowi blogaska proponuję zaktywizować się pisarsko i recenzencyjnie i ruszyć na przykład w kierunku Creatio, Esensji czy Fahrenheita :>
Prześlij komentarz