sobota, 18 września 2010

Jeszcze straszniejsze zaległości

Ciąg dalszy pobożnych życzeń czytelnika fantastyki. Tym razem książki będące już na rynku.

Dariusz Domagalski "Gniewny pomruk burzy"

Obiecałem kiedyś autorowi, że jak wyda książkę, to ją kupię. Pierwszy tom na kolana nie położył, ale zdecydowane zaintrygował innym spojrzeniem na świat. Drugi tom czeka na półce na zmiłowanie. Albo raczej na zakup trzeciego i czytanie jednym ciągiem.






Marek Oramus "Trzeci najazd marsjan"

Fragment ukazał się jakiś czas temu w "Czasie Fantastyki" i bardzo mi się spodobał. Bo ja w ogóle lubię prozę Oramusa, szkoda, że tak mało pisze.
Mam nadzieję wygrać tę książkę w konkursie Katedry.






Catherynne M. Valente "Palimpsest"

Tejże autorki posiadam "Opowieści sieroty", które kupiłem po przeczytaniu wybranego metodą chybił-trafił zdania. Poza tym, to "Uczta wyobraźni" - nie dość, że dobre książki wydają, to jeszcze jak pięknie wyglądają na półce! Oprócz pierwszej, która ma grzbiecik odwrotnie. Tę książkę mam nadzieję wygrać w konkursie Nowej Fantastyki.




Jeff Vandermeer "Shriek: posłowie"

I znowu "Uczta Wyobraźni'. Kolejna książka Vandereera o Ambergris. Okładka mi się nie podoba. Nie cierpię fioletu!







C. S. Lewis "Trylogia kosmiczna"

Po nieudanych polowaniach na brakujące dwa tomy (mam tylko "Perelandrę" ze starego, klasycznego wydania Pelikana) niebiosa się zlitowały i wreszcie wyszło nowe wydanie. Tylko drogie jakieś... Dlatego jeszcze nie mam.






C. S. Lewis "Dopóki mamy twarze"

Znowu Lewis! Co za niespodzianka! Ksiązki nie udało mi sie wygrać, choć startowałem chyba w trzech konkursach w sieci. A szczerze mówiąc, w żadnej "analogowej" księgarni na nią nie trafiłem. I dlatego jeszcze nie mam. No i też jest droga...





Łukasz Orbitowski "Święty Wrocław"

Bardzo chciałbym się zmierzyć z tą książką, o której sam autor mówi, że dopracował i poprowadził wszystko konsekwentnie i tak jak chciał, a czytelnicy twierdzą odwrotnie.
A na Polconie podobno słychać było głosy rozżalenia, że nie dostał Zajdla...





Łukasz Orbitowski "Nadchodzi"

Znany Agrafek twierdzi, że to najlepsze co Orbit napisał. Skoro tak twierdzi, to pewnie tak jest, ale nie zaszkodzi sprawdzić.

1 komentarz:

Kasia Gomułkiewicz pisze...

aa, i zaś coś znajomego!
Czy "Trylogia kosmiczna" jest droga nie wypada mi wiedzieć, bo to prezent od Małżonka, ale w związku, że przeczytane w tym "nowym, drogim" wydaniu, pozbywam się "starego, klasycznego wydania Pelikana" pierwszego tomu - "Z milczącej planety". Miało pójść na Świstaku za 5 zeta, ale koledze po fachu mogę przesłać gratis ;)