Ileż to razy łapię się w myślach na idealizowaniu miejsc w których mnie nie ma. Jak pieknie musi być w Norwegii, myslę sobie dumając nad przyszłoroczną wycieczką. Jak wspaniałe muszą być wzgórza Anglii, jak...
Aż tu trafiam na zdjecie z wycieczki na Kretę. Przypomniałem sobie te moknące w upierdliwej mżawce owce na końcu nadłuzszego wąwozu w Europie, tę kompletną beznadzieję, otępienie na ich pyskach. Zrujnowane domy, których mieszkańcy od czasu wojny nie odbudowali. I jakoś raźniej mi sie patrzy na moją krzywą wioseczkę, szare domy, śmieszny sklepik GS, błotnistą drogę i brak chodnika.
1 komentarz:
Owcokrajowcy.
To nie otępienie, to sztuka kamuflażu.
Prześlij komentarz