Na fali szaleństwa z wklejaniem okładeczek dzisiaj wpis o nadchodzących premierach książkowych, które po prostu muszę mieć
Bernard Cornwell "Nieprzyjaciel Boga"
Znany Agrafek polecił tom pierwszy, który zakupiłem małżonce. Ani ona ani jeszcze go nie przeczytaliśmy, a tu już zaraz pojawi się tom drugi. Na ale skoro poleca Agrafek, to o prostu trzeba to mieć.
Alastair Reynolds "Prefekt"
A tego autora polecił mi niegdyś człowiek zwany niepcem. Ba, nawet wymieniłem kilka maili z samym autorem, podsuwając mu swoją wizję Sunstealera z "Przestrzeni objawienia", która przywróciła mi wiarę w starą dobrą, twardą SF. Potem był lekki spadek lotów w "Migotliwej wstędze", niedawno znowu zachwycił mnie rozmach wizji w "Arce odkupienia", na półce stoi świeżutka "Otchłań rozgrzeszenia", a tu proszę - kolejny tom. Rewelacja!
Glen Cook "Powrót Czarnej Kompanii"
A to jakby powtórka z sytuacji z Cornwellem, tylko że razy dwa. Ba na półce czekają już dwa grubaśne zbiorcze tomu Czernej Kompanii. Ale w tym przypadku Agrafek apostołuje z siłą mogąca góry przenosić. Tylko jakoś ostatnio nie mam serca do fantasy. Ale to się zmieni.
A jakiś czas temu nawet wysyłałem maile do któregoś z wydawnictw, by wznowiono ten cykl. Co prawda chodziło o tanie wydanie kieszonkowe, a dostałem opasłe wydanie zbiorcze, ale jak sie przeliczy cenę na zawartość, to jest to tanio. Tylko, że wydało nie to wydawnictwo ;)
Antologia "wielkie dzieło czasu"
Przyszedł czas na książkę-widmo. Zaklinam rzeczywistość powtarzając przy każdej okazji, że na nią czekam i jak wyjdzie to ją kupię. Książko - wyjdźże wreszcie! Redaktorze! Tłumaczu! Redaguj! Tłumacz! Pięknie proszę!
Neal Stephenson "Cryptonomicon"
Czytałem tegoż autora co prawda tylko "Diamentowy wiek", ale książka wstrząsnęła mną do głębi. Kolejne otwarcie oczu jaka może być fantastyka. Na fali podziwu zaopatrzyłem się i w "Zamieć" i "Peanatemę" i Cykla Barokowy. "Cryptonomiconu" tez nie odpuszczę.
Jacek Dukaj "Król bólu"
Komentarz właściwie zbędny. Po latach zapowiedzi mętnych, wreszcie mniej mętna. Po "Lodzie" i "Innych pieśniach" biorę tego pana w ciemno.
China Mieville "Miasto i Miasto"
Tego z kolei autora nie lubię ze względów ideologicznych. Co dziwne, bo czytałem chyba tylko dwa lub trzy jego opowiadania, w tym "Jacka" związanego z cyklem rozpoczętym "Dworcem Perdido". Jednak lektura tegoż opowiadania dowiodła mi, że w ten cykl nie chcę wcale wchodzić. I już. Ale o "Mieście i Mieście" pisał swego czasu bardzo zajmująco Dukaj. Zrobił smaka.
Antologia "Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2010"
Bo to raczej dobra antologia jest i mam wszystkie poprzednie roczniki (z nowej odsłony, ze starej dopiero dwa). Jeszcze nie wiem, co się w niej znajdzie, ale i tak będę dążył do kupienia.
William Gibson, Bruce Sterling "Maszyna różnicowa"
No a to wychodzi w serii Uczta Wyobraźni, która mnie jeszcze nie zawiodła (ale oddajmy prawdę, przeczytałem dopiero 4 książki z niej). Jednak przeczytany niedawno "Dom burz" (muszę w końcu coś o nim napisać) narobił mi smaku na więcej steampunku. No to czekam.
2 komentarze:
Neal Stephenson - w końcu coś brzmi znajomo ;)
Zły i podstępny...
Narobić takiego smaka...
Foch i to z przytupem. Tyle książek... a ja mam jeszcze taaaką długą listę do przeczytania. Do kupienia pewnie jeszcze dłuższą. Ech..
Prześlij komentarz