Są książki, które spadają na nas znienacka. Takie, które
okazują się być zupełnie nie tym, czego się po nich spodziewaliśmy. Takie,
które porywają nas w swój świat i zatapiają w nim bez reszty. Takie, których
coraz mniejszą ilość stron do końca obserwujemy z przerażeniem. Właśnie taką książką
jest dla mnie C.K. Monogatari Artura Laisena.