Zastanawiam się (starając się odnajdywać okruchy dobrego w złym), czy ten kryzys nie przywoła choć na chwilę owych mitycznych lepszych czasów, co to już były i miały nie wrócić.
Pamiętam jak za schyłkowej komuny polowało się na książki. Każda niemalże była wydarzeniem. Czy nie raz w dyskusjach nie przywoływaliśmy tych emocji, które towarzyszyły nam w polowaniach na nowe tytuły? Czy nie tęskniliśmy za czasami sprzed zalewu setek tytułów w kolorowych okładkach?
Mam wrażenie, że koło czasu się obraca i w pewnym stopniu czeka nas powtórka.
Znowu będziemy polować na tytuły. Wydawnictwa obcinają listy zapowiedzi. Z tego co zostaje, mało co wzbudza zainteresowanie. No chyba, że jest się fanem paranormali.
Może wzrosnąć rola Nowej Fantastyki w przybliżaniu rzeczy wartościowych. Szkoda, że F&SF zaliczył takiego doła. Mógł stać się najważniejszym graczem na fantastycznym rynku.
A to, czego jestem pewien, to nadrobienie czytelniczych zaległości. Skoro nie widać perspektyw na dostęp do rzeczy nowych.
2 komentarze:
Poniekąd masz racje - będzie szansa na przeczytanie książek starszych, które już długo czekają na swoją kolej.
Mnie coraz trudniej być na bieżąco z nowościami, nawet tymi najciekawszymi - przetoczyły się np. dyskusje o antologiach Powergraphu przez sieć, a ja nawet do nich nie zaglądałem, bo książek nie znam jeszcze. Oddech więc się przyda, przystopowanie masowej produkcji książek. Inna sprawa czy zapaść potrwa długo, ile będzie trwała odbudowa...
Poniekąd masz rację - będzie szansa na przeczytanie książek starszych, które już długo czekają na swoją kolej.
Mnie coraz trudniej być na bieżąco z nowościami, nawet tymi najciekawszymi - przetoczyły się np. dyskusje o antologiach Powergraphu przez sieć, a ja nawet do nich nie zaglądałem, bo książek nie znam jeszcze. Oddech więc się przyda, przystopowanie masowej produkcji książek. Inna sprawa czy zapaść potrwa długo, ile będzie trwała odbudowa...
Prześlij komentarz